Ostatnie tygodnie dla Jarosława Królewskiego były bardzo pracowite. Prezes „Białej Gwiazdy” musiał podjąć ostateczną decyzję w sprawie przejęcia klubu przez „Madę”, zdecydować o losie Radosława Sobolewskiego, a także podpisać umowy ze sponsorami. Jak sam przyznał decyzja w sprawie trenera była dla niego banalnie prosta.

Radosław Sobolewski zastępując Jerzego Brzęczka dostał w umowie klauzulę o automatycznym przedłużeniu umowy w razie awansu do Ekstraklasy. Cel dla Wisły Kraków był, więc jasny. Żaden sezon przejściowy, rok na nauczenie się pierwszej ligi o czym podczas każdej konferencji prasowej jak mantrę powtarzał Jerzy Brzęczek. Awans!

Wisła Kraków do Ekstraklasy nie awansowała, jednak Radosław Sobolewski nowy kontrakt otrzymał. Co zabawne z taką samą klauzulą dotyczącą awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Prezes Wisły Kraków mówi o stabilizacji, o tym, że Wisła Kraków bardzo często zmieniała trenerów. Problemem klubu może jednak nie była częsta zmiana trenerów, tylko nietrafione wybory?

Radosław Sobolewski po kompromitującej porażce z Puszczą uciekł z konferencji. Pokazał że jest emocjonalnie rozchwiany i nie potrafi spokojnie zareagować po klęsce. Czy takiemu człowiekowi piłkarze mogą zaufać? Czy po tym co się stało w przegranym barażu ma większy posłuch w szatni?

– Dla mnie zaczynają już być trochę monotematyczne te wszystkie dyskusje o legendach, które pracują w klubie niby za zasługi, o niewyciąganiu wniosków, o oblężonych twierdzach i inne tego typu podsumowania.

Zaczął oświadczenie, które umieścił na stronie GK Jarosław Królewski. Oświadczenie, bowiem trudno nazwać to wywiadem. Chyba, że wywiadem nazwiemy też rozmowy Danuty Holeckiej z Jarosławem Kaczyńskim, czy Moniki Olejnik z Donaldem Tuskiem. Bartosz Karcz grał tu rolę osoby, która dopowiada, czy podpowiada Prezesowi jak ma odpowiedzieć. Nie padło pytanie, jakie te legendy mają kompetencje, by być w sztabie klubu. Jaki sukces osiągnął Radosław Sobolewski, że została mu powierzona rola stałego trenera w sytuacji, gdy finanse klubu są w bardzo złym stanie, a co rok dziura budżetowa, tylko się powiększa? A Jarosław Królewski liczy na kibiców. W dyskusji przyznał, że wysokość dziury do załatania jest w dużej części zależna od ilości sprzedanych karnetów. Tych samych kibiców Jarosław Królewski podczas oświadczenie wydanego na łamach GK skrytykował. W skrócie to wygląda tak. “Dej pieniążki, ale nie krytykuj. Chwal nas i wspieraj Radka, bo jest naszą legendą”. Identycznie to wyglądało, jeśli chodzi o Jakuba Błaszczykowskiego.

Nawet gdyby ten spadek był wynikiem błędów nas wszystkich, czy niekompetencji i ktoś, niepomny uratowania klubu, jest w stanie krytykować i rugać Kubę, to świadczy to o inteligencji i kulturze takiego człowieka. Nigdy na takie rzeczy nie będzie zgody z mojej strony. Tak się nie robi.

W przypadku Kuby Błaszczykowskiego sytuacja wyglądała identycznie. Jarosław Królewski nie potrafi oddzielić sfery piłkarz/trener, piłkarz/właściciel. Absolutnie dla każdego kibica Wisły Jakub Błaszczykowski będzie legendą i bohaterem klubu. Do końca życia nie zapomnę, gdy grał w spotkaniu z Panathinaikosem z kontuzją. Wisła była dla Kuby ważniejsza od zdrowia, ryzykując pogłębienie urazu. Kuba, jednak potem powinien być rozliczany jako właściciel jak każda inna osoba. A wypominanie błędów ma na celu to, by wyciągać wnioski i ich nie powielać. Wyciąganie wniosków jest to zdecydowanie fraza, której nienawidzi Jarosław Królewski. Gdy czyta o wyciąganiu wniosków jego ciśnienie wzrasta do niebotycznych rozmiarów. Nikt tylko nie wie dlaczego? Czy to nie o to chodzi czasem w sporcie, a także w życiu?

Kolejną sprawą jest przecież to, że Jarosław Królewski uwielbia sam sobie zaprzeczyć w ciągu paru miesięcy. Bo przecież parę miesięcy wcześniej na twitterze pisał “Ratowanie klubu? To już było. Teraz jest tu i teraz i rozliczajcie nas za aktualne działania”

Teraz przejdźmy do tabelki Jarosława Królewskiego. Czy faktycznie jest tu się czym chwalić?

Jak słusznie zauważono poza meczem z Odrą Opole każdy mecz w którym Wisła straciła gola po SFG został przegrany. A w spotkaniu z Odrą warto zauważyć, że wiślacy stracili gola mimo, że zespół z dolnego śląska miał XG na poziomie 0,16. Gościom w tym meczu wystarczył jeden stały fragment gry, by trafić do siatki. Krakowianie musieli się napocić, żeby strzelić dwie bramki.Wisła poza spotkaniem ze Skrą Czestochową, Resovią i Górnikiem Łęczna w każdym meczu traciła bramkę. Co pokazuje, że z każdym przeciwnikiem chociaż na chwilę traciła kontrolę nad spotkaniem. Innym aspektem, który Jarosław Królewski przemilczał jest ilość goli strzelonych po rzutach rożnych. Prezes chciał pokazać pozytywny współczynnik pod kątem ile rzutów rożnych w meczach biła Wisła, a ile rywale. Zapomniał, jednak dodać ile po tych rzutach rożnych krakowianie strzelili goli. Dużo wygodniej podać ilość oddanych po nich strzałów. Wisła wykonała wiosną 127 rzutów rożnych. Ile z nich zakończyło się bramką? Najbardziej bolesne są statystyki z meczów z Puszczą. W pierwszym meczu Wisła wykonała szesnaście cornerów, przy trzech gości. Wiślacy nie stworzyli z nich żadnego zagrożenia. Gościom z Niepołomic wystarczyły trzy by strzelić bramkę. Fatalnie wygląda też półfinał barażu. Tutaj mamy powtórkę. 14 rożnych Wisły, pięć Puszczy i dwa gole rywali ze stałych fragmentów gry. W Łodzi Łódzkiemu Klubowi Sportowemu też wystarczyło tylko pięć rożnych, by trafić do siatki. Swoją drogę model XG z tego spotkania przeczy słowom Jarosława Królewskiego z wywiadu z Mateuszem Prochwiczem, że Wisła była w Łodzi zespołem lepszym. Klub z Łodzi skończył ten mecz z XG 1,96, natomiast Wisła 0,78.

Czyli co Panie Prezesie? Statystyki są kluczowe, jednak wtedy gdy mówią o nas pozytywnie? Po prostu wybieramy sobie te, które nam pasują do tezy.

Wisła Kraków to nie miejsce, gdzie dorobić mogą sobie legendy. Jest to klub piłkarski mający 117 lat z trzynastoma tytułami Mistrza Polski.

Na koniec jeszcze jeden cytat z Jarosława Królewskiego:

Trener musi rotować składem, sezon jest długi, każdy gracz musi łapać minuty i się ogrywać. Takie są założenia na ten sezon, bo brak ogranej ławki to jeden z naszych większych problemów. To będzie kosztować czasami punkty, ale jestem pewien, że ostatecznie przyniesie dobre efekty.

Zdanie, które można skwitować cytatem właśnie z Jarosława Królewskiego z oświadczenia z GK. Prezesie Ty się na piłce nie znasz! Mecz ligowy nie jest od łapania minut zawodników. Tutaj mają grać najlepsi, a zmiany mają zespołowi pomóc poprawić grę. Oświadczenie Jarosława Królewskiego w zaprzyjaźnionym medium było pełne pół prawd, manipulacji. Jednak to zdanie musi budzić największy niepokój wśród kibiców Wisły. Będziemy tracić punkty, jednak zawodnicy muszą się ogrywać. Czy nie po to są sparingi?

Poprzedni artykułLeon poprowadzi Polskę do złota? Gramy singla z kursem @2,55!
Następny artykułRaków spróbuje przełamać polski kompleks Karabachu!
Jarek
Od dziecka zafascynowany piłką. W młodzieńczych latach kopałem w klubie, a od trzech wiosen zajmuje się jej analizowaniem. Początkowo dla dwóch największych portali bukmacherskich, by potem współzałożyć obecny projekt. Mam nadzieję, że ten rozwinie się na taki poziom jak dwa wcześniej wspomniane także z Wasza pomocą. Prywatnie kibic Wisły Kraków i fan Chelsea. Nie ma, więc nic w tym dziwnego, że największą wiedzę posiadam na temat ligi angielskiej, jednak staram się być na bieżąco z pozostałymi czołowymi ligami świata.